Obrzędy wódu
Rzyg przeleciał nad głową ze świstem. Potwornie pogięta czasoprzestrzeń morderczo zaburzała grawitację. - Jak nie urok grawitacyjny rzucony przez tego skurwysyna, Wiesława Sadło... – cedziły mi się jakieś słowa – to sraczka! - ryczałem na pełen regulator nieostrości, nie dając wymsknąć się pokiereszowanej ręce mojego przeciwnika. Poślizg reakcyjny był niezwykle uciążliwy, ...