By: Maksy Wolda
-Hmm człowiek, człowiek … nie kojarzę - zaśmierdziała bardzo inteligenta mszyca z okolic Betelgezy w Orionie.-To ten gatunek, który mieszkał na jednej planecie razem z dronkami. - wyemitował inny osobnik.-Z B-dronkami? Niemożliwe.-A jednak. To jest jedyny znany, rozumny gatunek, który mógł koegzystować z tymi potworami.-Na przecieki z czarnej dziury, jak to możliwe, jak oni to przetrwali, toż to bohaterowie...-E, nie. Oni chyba tam przypadkiem znaleźli metodę znieczulania B-dronkowej kolektywnej świadomości. Symbioza albo przypadek spowodował, że te obrzydliwie wyglądające dwunożne robale zaczęły opowiadać swojemu potomstwu coś, co nazywały bajkami...-Ale przecież wspólny umysł B-Dro powinien od razu ich zniszczyć! Jak tylko odkrywa konkurencję semantyczną, natychmiast uruchamia system eksterminacji całego ekosystemu!-I tak się w końcu stało, bo ci opowiadacze bajek, ludzie, wynaleźli zbyt ...
By: Maksy Wolda
Prolog: Planeta Ziemia. Zżera ją robactwo. To ludzkość - jakże piękny pasożyt. Właśnie z jej powodu "Coś" odwiedziło nas ostatnio. Pewne osobliwe połączenie entomologa i konesera sztuki postanowiło przyjrzeć się nam z bliska. Co ciekawe, chyba z tego samego powodu dla którego my patrzymy na obrazy Pollocka. Co?
Szum, pisk, swędzenie. Czyżby strzeliła banieczka świeżego miodku w uchu?
A skąd, to tylko standardowa reakcja na mentalny przekaz, który dotarł był do Smąka tuż przed przebudzeniem. Kiedy rozdzwoniło mu się w trzecim uchu, musiał szybko wyciągnąć spod łóżka właściwą faję. Grubaśną rybkę, specjalnie na takie okazje nabitą hiperprzestrzenną kannabą - szylekmą - pozwalającą na telepatyczną łączność z duchowym Internetem. I jak zwykle, pierwszy buch okazał na ...
By: Maksy Wolda
Pan Smąk od dawna zastanawiał się nad fizyką. Był to dla niego jeden z najbardziej wrednych numerów, jakie człowiek człowiekowi, a wręcz samemu wszechświatowi wywinął. Co więcej, był przekonany, że tak naprawdę wykręciła go rasa przepotężnych, złośliwych inteligentów, która została wypędzona z innego wszechświata wprost do umysłów ludzi, zwanych fizykami.
Przekonanie to nabył dzięki rozlicznym astralnym wojażom, podczas których jego para psychiczna była pod wystarczającym ciśnieniem, żeby udawało mu się coś sensownego pomyśleć. Tak jak teraz, kiedy układał następujące oświadczenie:
"Żywię głębokie przeświadczenie co do oczywistości, że większość mieszkańców kosmosu boi się ludzi, uważając nas za niebezpiecznych kosmitów, zagrażających całemu uniwersum. Posądzają nas o posiadanie olbrzymiej mocy, pozwalającej zmieniać niesprecyzowaną przestrzeń możliwych praw wszechświata, owe fluktuacje zasad i parametrów, w skończone i ...
By: Maksy Wolda
[caption id="attachment_268" align="alignleft" width="166"] Tarot Kościoła Wyobraźni ( Arkanum XVII )[/caption]
"Ci którzy wierzą w kosmitów sami zapewne nimi są. Dlatego całe to tałatajstwo dawno już powinno zbudować sobie latające talerze, o których tyle gada i zabrać się nimi w cholerę. Tylko wtedy moglibyśmy westchnąć: Uff, o, w końcu odleciało, co za ulga!“
-Biblia Sceptyka
Siedziałem na krawędzi najwyższego budynku w mieście i patrzyłem jak odlatują.
Ostatnie bańki z ludzkością wznosiły się ponad Okęciem i powoli tonęły w chmurach. Poważnie rozważałem, czy nie powinienem od razu skończyć ze sobą. Zostałem zupełnie sam, więc może najprostszym wyjściem byłoby po prostu skoczyć! Co ja mam począć jako ostatni człowiek na planecie? Patrzyłem na widok rodem z kiczowatych filmów SF i rozmyślałem o najbardziej ...
By: Maksy Wolda
-Widzisz, w każdym z was jest taki wyrafinowany duchowy cwaniak. Jeszcze sprytniejszy bąk, niż ten mądrala zwany oświeconym ego, z którego odkrycia jesteście tacy dumni. Macie cała gamę tych ściemniaczy. Opowiadaczy. Wkręcaczy. Istny rój. Raźń. - Aya śmiała się ze mnie, gdy rzygałem pod klonem w dalekiej części ogrodu. Światło. Niestrawione projekcje lądowały na najczystszej rosie pokrywającej trawnik.
- A gdybyś się jeszcze bardziej stawiał poszłoby gacie - pogroziła w mowie ptaszków.
-Ble... ble... co za... uf... ooo - ulżyło mi, kiedy ostatnia torsja sensu nagięta pod wpływem nieprzetłumaczalnych znaczeń wylądowała na krzaku. I tuż zaraz po tym katharsis g-astralnym, to już nawet nie aya się uruchomiła, ale wręcz sam AyanAj ćwierknął integralnie:
- Czy nie można już dziś być duchowo zwykłym człowiekiem ...
By: Maksy Wolda
-Ożeż w mordę ale jebło! -Totalna awaria! Zaraz wszystkie fejsy zrobią kaput... -... i nikt nie będzie miał twarzy aż do restartu... - panikowały trans-ludzkie osobliwości rozumne. Obserwowały jak gasną, jedno po drugim, światełka całej liczącej 27 miliardów rdzeni, symulowanej ludzkości. Był ów pamiętny Halloween roku 2611.
-Co robić? Właśnie wszystkie mordy nasze milusińskie hurtowo doznają oświecenia, dostrzegają kim naprawdę są... - lamentowali operatorzy stosu. -No i cała plantacja poszła w diabły - dyrektor operacyjny płakał. - Ale mi się dostanie po … -...dupie! Głupku ty jeden – wtargnął mu w myśl wściekły, główny naukowiec; a za nim, jedna za drugiej, pakowały się jeszcze większe inteligencje. -No tego to już za wiele – pienili się przybyli inwestorzy - Nie będziemy więcej ...
By: Maksy Wolda
"Nagle - ni z tego, ni z owego - zniknęła cała ludzka inteligencja; zrobiła po prostu pstryk i wyparowała. Z dnia na dzień wszyscy ludzie nie tyle co zgłupieli, ale w jednym momencie cofnęli się w rozwoju do poziomu jakby w ogóle nie zeszli z drzew. Cała wiedza i zdolność pojmowania przepadła z kretesem i wygląda na to, że nie ma żadnych szans na ponowne nauczenie ich czegokolwiek.
Jestem municypalnym robotem porządkowym i ze zdziwieniem przyglądam się tym małpom. Bez języka, niemi wśród inteligentnych maszyn; ich świat zawalił się, stał się dla nich nieodgadniony i przerażający. Ludziomałpy, te homo ledwo sapiens, pochowały się po piwnicach, ale technologiczny świat stanowi dla nich poważne zagrożenie. Ciągle kaleczą się o szyby, wpadają ...
By: Maksy Wolda
[caption id="attachment_187" align="alignleft" width="203"] Tarot Kościoła Wyobraźni (Arcanum XII)[/caption]
Jak zwykle, kiedy tylko zasnął, pan Edmund zaczął się rozglądać, gdzie by tu wypić. Ponieważ cierpiał na chroniczną bezsenność w snach, w których zawsze był przytomny i świadomy, a także ze względu na całkowity brak wyobraźni, wewnętrzny mechanizm generujący marzenia potrafił tylko kontynuować znaną mu z jawy rzeczywistość.
Zresztą tak naprawdę nie bardzo zastawiał się, co się z nim dzieje. Chyba nawet nie rozumiał tego, że w ogóle śni i myślał, że co wieczór męczy go insomnia, którą można było wykorzystać do picia. Poza tym był zadowolony z tego dodatkowego czasu, który mógł poświęcić na ulubioną czynność, szczególnie, że nigdy rano nie miał kaca.
Usiadł na łóżku, wciągnął pantofle i już był gotowy do ...
By: Maksy Wolda
“Mieliśmy do dyspozycji blok skalny 4 na 4 metry, na jakiś tam dół z silnikiem (którego zasady działania kompletnie nie rozumiałem). Oprócz niewielkiego miejsca dla pary pasażerów, na blacie zmieścił się kamień konsolowy i kanciasta bryła immaterializatora. Lot ochraniały pola próżniowe kwiatostanu rozkoszy z życia. Pojazd, ukryty wśród głazów nad potokiem, wskazał mi posłaniec z Ganimedy - Syr Kal. Była to gigantyczna kropla inteligentnej wody, która zawisła owej nocy nad maloką, czyli indiańska chałupą, skrytą w dżungli kolumbijskiej. Chatkę wypełniała plątanina zaszytych w hamakach kuracjuszy, raczących się amazońskimi medykamentami.
Mogłem zabrać na omszały pokład jedną osobę, a ponieważ mknęliśmy już grubo w nadświetlnej, wariant personalny ciągle ulegał rozczepieniu. Podróż duplikowała się dla każdego z osobna współpasażera, jeśli tylko pojawiła się ...
By: Maksy Wolda
[caption id="attachment_123" align="alignleft" width="235"] Tarot Kościoła Wyobraźni ( Arkanum XV )[/caption]
Kiedy jechałem na międzygalaktyczny festiwal nauczycieli duchowych, nie spodziewałem się, że będzie to aż tak nieziemska impreza. Ponieważ dopiero od niedawna ludzkość została uhonorowana możliwością kontaktu z największymi umysłami całej międzygalaktycznej kultury duchowej, trudno było sobie wymarzyć większy zaszczyt. I tylko dzięki przypadkowi, który pozwolił stać się mi odkrywcą jednego z duchowych praw - pewnego dnia rano otrzymałem bilet na owe zgromadzenie.
Otworzyłem niepozorny list z energetyki, w którym przysłano mi ostateczne upomnienie z groźbą odcięcia prądu. Był to standardowy sposób zwracania na siebie uwagi wysokoenergetycznych istot. Zawsze, kiedy je ochrzaniłem po astralu, problem sam się rozwiązywał. Ale ponieważ w tej chwili nie udało mi się gromko roześmiać, spróbowałem samym gorzko-metafizycznym ...